Blog oddzielony i przyszyty do wiślanego, zawiera teksty poetyckie, manifesty, performance, klisze pamięci bez ładu i składu, grafomańsko i pokornie, wspomnienia lat minionych, projekty i projekcje, zapożyczenia, tłumaczenia, przysłowia, psalmy, myśli rozbiegane i ułożone.... wszystko to będą łączyć: stymulator serca, sztuczna zastawka mitralna i endoskopia duszy.

wtorek, 6 grudnia 2011

Déjeuner du matin

Zacznę od wiersza Jacques Prévert'a Déjeuner du matin. Wiersza, od którego wiele się zaczęło, przede wszystkim zaczęła się zmiana myślenia na temat otaczającego mnie świata, który wcale nie jest idealny, który tylko pozornie jest tak prosty jak ten wiersz. Śpiewała go Marlene Dietrich, wielokrotnie był filmowany w krótkim metrażu i grany w teatrach w formie nieskończonych etiud. Pomimo swoich dokładnie rocznicowych 65 lat, nadal poraża swoim wyrazem. Dwukrotnie go tłumaczyłem, ale nigdy nie byłem do końca zadowolony z efektów, może tym razem się uda, na razie oryginał

Déjeuner du matin

Il a mis le café
Dans la tasse
Il a mis le lait
Dans la tasse de café
Il a mis le sucre
Dans le café au lait
Avec la petite cuiller
Il a tourné
Il a bu le café au lait
Et il a reposé la tasse
Sans me parler

Il a allumé
Une cigarette
Il a fait des ronds
Avec la fumée
Il a mis les cendres
Dans le cendrier
Sans me parler
Sans me regarder

Il s'est levé
Il a mis
Son chapeau sur sa tête
Il a mis son manteau de pluie
Parce qu'il pleuvait
Et il est parti
Sous la pluie
Sans une parole
Sans me regarder

Et moi j'ai pris
Ma tête dans ma main
Et j'ai pleuré

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz